Jak i dlaczego powstała Grupa nr 3,
tzw. „kapucyńska brązowa trójeczka”

Był rok 1990, wybrałam się na Lubelską Pieszą Pielgrzymkę do Częstochowy. Moja parafia należała do grupy nr 2, którą prowadził ks. Ryszard Jurak, proboszcz parafii św. Rodziny. Nie miałam pojęcia jak to wygląda ale szybko dowiedziałam się że muszę z plecakiem ciężkim od konserw iść 4 km do wsi pod lasem na nocleg, a następnego dnia nie było możliwości ani umycia się, ani noclegu. Poszukiwania miejsca do snu „na własną rękę” nie zawsze się udawały ponieważ grupa licząca ok. 400 osób była kwaterowana w jednej wsi, a tam domy i stodoły były przepełnione, było również wiele domów do których nie wpuszczano pielgrzymów.

Dotarłam do Częstochowy szczęśliwie dzięki Bożej Opatrzności ale już po drodze obmyśliłam jak będzie wyglądała nasza grupa w następnej pielgrzymce.

Tak się złożyło że w maju 1991 r. o. Krzysztof Gajewski otrzymał święcenia kapłańskie i rozpoczął pracę na Poczekajce. Zapalił się do tworzenia parafialnej grupy która otrzymała nr 3 po nieobecnej już grupie dominikańskiej. Zyskała ona przydomek „brązowa trójeczka”.

Jak zawsze pionierskie poczynania są dość trudne, ale dzięki Opatrzności Bożej i życzliwości ludzi powstała grupa namiotowa z zapleczem gospodarczym. Kuchnię wojskową z całym wyposażeniem zakupiliśmy w lubelskiej jednostce. Problem mycia został rozwiązany przy pomocy rurki z dziurami, oświetlenie punktu sanitarnego i kuchni do dziś zapewnia ten sam agregat prądotwórczy.

Pielgrzymka w 1991 r. była szczególnie liczna z powodu odbywającego się 14 sierpnia na Jasnej Górze spotkania Jana Pawła II z młodzieżą całego świata. Nikt nie spodziewał się że po raz pierwszy sformowana grupa będzie liczyła ponad 250 osób, w zdecydowanej większości młodych.

I tak trwa to do dziś, już prawie 30 lat. Każdego roku coś ulepszamy: zakupiona została druga, większa kuchnia polowa, palniki gazowe, wielkie garnki, termosy, kosze na odpadki i wiele innych niezbędnych sprzętów bardzo istotnych w funkcjonowaniu największej atrakcji naszej grupy – kuchni polowej. Codziennie na pielgrzymów czekają gorące zupy lub inne pożywne dania. Można także zaopatrzyć się w gorącą wodę, zamówić pieczywo i napoje na dalszą drogę.

Przez wiele lat trud przygotowania posiłków wzięły na siebie Asia Gajewska, Marysia Wójtowicz i pisząca te słowa Anka Pasek. Oczywiście zawsze czynny udział bierze młodzież, pomagając i ucząc się trudnej sztuki gotowania w plenerze dla setek bardzo wymagających osób.

U organizatorów pielgrzymki z lubelskiej kurii mamy bardzo dobrą opinię. Jesteśmy grupą świetnie zorganizowaną, rozśpiewaną, zdyscyplinowaną, a przede wszystkim rozmodloną. Na taką ocenę od lat pracują bracia kapucyni czuwający nad duchem pielgrzymki.

Pierwszym, który poprowadził „trójeczkę” był br. Krzysztof Gajewski, później chodzili w niej kolejni bracia: br. Wiesław Block, br. Krzysztof Lewandowski, br. Paweł Mleczak, br. Jacek Nowacki, br. Zbigniew Nowakowski, br. Tomasz Wroński, br. Ariusz Małyska, br. Jerzy Mitura, br. Sebastian Marcinkowski, br. Mirosław Ferenc, br. Szymon Janowski, br. Tomasz Mantyk, br. Andrzej Derdziuk. “Znakiem rozpoznawczym” grupy jest wieloletni pielgrzym br. Jerzy Obłoza.

Od początku istnienia grupy znaleźli w niej także swoje miejsce weterani, tworzący „Grupę Małego Kazia” – m.in. Kazimierz Fariaszewski, Stanisław Gładysz, Marian Kostyła, Józef Ziółkowski i Zdzisław Mazur.

Nie można zapominać także o jeszcze jednej szczególnej „podgrupie”, siostrach kapucynkach i wspaniałych dzieciakach z prowadzonego przez nie domu dziecka. Wiele z nich dzięki modlitwie na pielgrzymkach odnalazło wspaniałe nowe rodziny: rodzeństwo Ola i Patryk „szli” jeszcze jadąc w wózkach, z dziecięcą modlitwą o dobrą mamę i tatę. Po powrocie z pielgrzymki okazało się czeka już na nich małżeństwo starające się o adopcję. Ola powiedziała swojej nowej mamie – Ja poszłam po ciebie. – Jak to, przecież mnie tam nie było. A Ola na to – Ja sobie ciebie wypatrzyłam. Mama ze łzami w oczach przyznała, że kiedyś idąc w pielgrzymce modliła się o dziecko. Nie przypuszczała wtedy że spotka ją takie szczęście, że zostanie matką Oli i Patryka.

W organizacji grupy od strony gospodarczej zasłużyło się wiele osób, m.in. wieloletni kwatermistrz Dariusz Nieradko i jego pomocnicy Adam Kontnik, Jarek Trocki, Zbyszek Polski, Mariusz Szarga. Bezpieczeństwo pielgrzymów zapewniali porządkowi: Mirek Sobiesiak („Zwierzak”), Adam Tymosiak („Adela”), Mariusz Hetman („Kevin”), Jurek Gardziel („George”) i Dorota Szarga. Wielką wdzięczność jesteśmy także winni panu Władysławowi Bełcikowi który przez 14 lat nie tylko każdego dnia przewoził cały bagaż pielgrzymów i wyposażenie grupy ale także siekał kapustę, obierał ziemniaki i bawił nas swoimi wspaniałymi opowieściami.

Pielgrzymka łączyła także młodych ludzi sakramentem małżeństwa. W sanktuarium św. Otylii w Urzędowie rocznice ślubu będą obchodzić małżonkowie naszej grupy, którzy zdecydowali się na ślub podczas pielgrzymki. Mamy nadzieję że wkrótce kolejne pokolenie dołączy do naszej grupy.

Kończąc tę opowieść o „trójeczce” pragnę podziękować Bożej Opatrzności i braciom kapucynom za stworzenie naszej grupy, za to, że co roku możemy przez kilkanaście dni przebywać ze św. Franciszkiem – a droga na Jasną Górę w jego towarzystwie jest łatwiejsza i krótsza.

Moje osobiste „Bogu dzięki” składam za opiekę nad naszą kuchnią, za lata bez poważnych wypadków i zatruć.

Anna Pasek